Discussion:
SEICENTO - akumulator czy coś jeszcze?
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
PG
2007-07-30 07:32:31 UTC
Permalink
Witam,

Było tak:
Moje seicento blisko 8 letnie, z przejechanymi 150 tysiacami swietnie
sie sprawowalo, gdy nagle po przekreceniu kluczyka ze "startu od kopa"
zaczal startowac od dwóch kopów czyli czas startu wydłużył się z 1s do
3s mniej więcej. I tak było przez 4 dni. W sobotę rano wyjechalem sobie
z domu, zrobilem 10 km, wylaczylem silnik. Przyszedlem po 4 godzinach i
.... dupa. Nie tylko ze nie mieli, to jeszcze kontrolki ledwo sie jarzą
a elektryczne szybki trzeba bylo raczkami do gory dociągać bo same nie
miały siły iść. Jednym słowem padł akumulator w ciągu 3-4 godzin z trybu
"w zasadzie bez zarzutu" do poziomu "wyrzuć mnie bo padłem". Jak się
przekręca kluczykiem, to slychac tylko cichutkie strzelanie pod maską, w
plastikowym czymś co zapewne gromadzi jakieś przełączniki (tuż pod szybą
z prawej strony). I tyle. Przyjechal znajomy, podpieliśmy kable, znajomy
dodał gazu, ja próbuję startować... niestety o ile kontrolki się świecą
aż oczy wypala, to sam samochód nawet nie zakręcił ani razu...

Pytanie brzmi: o co chodzi? macie jakiś pomysł?

PG
a***@poczta.onet.pl
2007-07-30 11:41:27 UTC
Permalink
Post by PG
Witam,
Moje seicento blisko 8 letnie, z przejechanymi 150 tysiacami swietnie
sie sprawowalo, gdy nagle po przekreceniu kluczyka ze "startu od kopa"
zaczal startowac od dwóch kopów czyli czas startu wydłużył się z 1s do
3s mniej więcej. I tak było przez 4 dni. W sobotę rano wyjechalem sobie
z domu, zrobilem 10 km, wylaczylem silnik. Przyszedlem po 4 godzinach i
.... dupa. Nie tylko ze nie mieli, to jeszcze kontrolki ledwo sie jarzą
a elektryczne szybki trzeba bylo raczkami do gory dociągać bo same nie
miały siły iść. Jednym słowem padł akumulator w ciągu 3-4 godzin z trybu
"w zasadzie bez zarzutu" do poziomu "wyrzuć mnie bo padłem". Jak się
przekręca kluczykiem, to slychac tylko cichutkie strzelanie pod maską, w
plastikowym czymś co zapewne gromadzi jakieś przełączniki (tuż pod szybą
z prawej strony). I tyle. Przyjechal znajomy, podpieliśmy kable, znajomy
dodał gazu, ja próbuję startować... niestety o ile kontrolki się świecą
aż oczy wypala, to sam samochód nawet nie zakręcił ani razu...
Pytanie brzmi: o co chodzi? macie jakiś pomysł?
a czy te 150 tys. to ty na jednym akumulatorze zrobiles? Jak tak, to
niezle. Ja kupilem Centre.

A co do spinania kablami, to powinien odpalic. Moze slaby styk na
zabkach zrobiliscie, albo gowniane kable. Albo tez twoj akumulator
zrobil zwarcie i caly prad z kabli wchodzi w twoj akumulator zamiast
do rozrusznika......Moze sprobuj odpiac swoj na czas rozruchu na
kablach, a jak zapali to zalozyc na kleme. A probuj zapalic na pych.
Ja mam Seicento 1.1 i raz tak musialem zrobic, ale u mnie rozrusznik
padl byl.
--
ThinkXtra
PG
2007-07-30 11:45:45 UTC
Permalink
Post by a***@poczta.onet.pl
Post by PG
Witam,
Moje seicento blisko 8 letnie, z przejechanymi 150 tysiacami swietnie
sie sprawowalo, gdy nagle po przekreceniu kluczyka ze "startu od kopa"
zaczal startowac od dwóch kopów czyli czas startu wydłużył się z 1s do
3s mniej więcej. I tak było przez 4 dni. W sobotę rano wyjechalem sobie
z domu, zrobilem 10 km, wylaczylem silnik. Przyszedlem po 4 godzinach i
.... dupa. Nie tylko ze nie mieli, to jeszcze kontrolki ledwo sie jarzą
a elektryczne szybki trzeba bylo raczkami do gory dociągać bo same nie
miały siły iść. Jednym słowem padł akumulator w ciągu 3-4 godzin z trybu
"w zasadzie bez zarzutu" do poziomu "wyrzuć mnie bo padłem". Jak się
przekręca kluczykiem, to slychac tylko cichutkie strzelanie pod maską, w
plastikowym czymś co zapewne gromadzi jakieś przełączniki (tuż pod szybą
z prawej strony). I tyle. Przyjechal znajomy, podpieliśmy kable, znajomy
dodał gazu, ja próbuję startować... niestety o ile kontrolki się świecą
aż oczy wypala, to sam samochód nawet nie zakręcił ani razu...
Pytanie brzmi: o co chodzi? macie jakiś pomysł?
a czy te 150 tys. to ty na jednym akumulatorze zrobiles? Jak tak, to
niezle. Ja kupilem Centre.
A co do spinania kablami, to powinien odpalic. Moze slaby styk na
zabkach zrobiliscie, albo gowniane kable. Albo tez twoj akumulator
zrobil zwarcie i caly prad z kabli wchodzi w twoj akumulator zamiast
do rozrusznika......Moze sprobuj odpiac swoj na czas rozruchu na
kablach, a jak zapali to zalozyc na kleme. A probuj zapalic na pych.
Ja mam Seicento 1.1 i raz tak musialem zrobic, ale u mnie rozrusznik
padl byl.
no wiec aku ma 4 lata... to calkiem duzo, bez 2 zdań, jeszcze 90% jazdy
to trasy po 10km. Juz drugi raz slysze ze kable cienkie. Przyznaje
kupilem na szybko kable w carefourze, za 18 zeta. Do cinkola kurcze
powinny wystarczyc, nie? Ja mysle ze moj aku ma zwarcie - nie znam sie
na tym - ale stosujac rozumowanie analityczne wraz z podstawowa wiedza z
fizyki, wnioskuje ze aku ma zwarcie, ktore sie nasililo w pewnym
momencie (jesli to mozliwe) i zdechl w 5 godzin na postoju.

PG
jerry
2007-07-31 07:33:08 UTC
Permalink
no wiec aku ma 4 lata... to calkiem duzo, bez 2 zdañ, jeszcze 90%
jazdy to trasy po 10km. Juz drugi raz slysze ze kable cienkie.
Przyznaje kupilem na szybko kable w carefourze, za 18 zeta. Do
cinkola kurcze powinny wystarczyc, nie? Ja mysle ze moj aku ma
zwarcie - nie znam sie na tym - ale stosujac rozumowanie analityczne
wraz z podstawowa wiedza z fizyki, wnioskuje ze aku ma zwarcie, ktore
sie nasililo w pewnym momencie (jesli to mozliwe) i zdechl w 5 godzin
na postoju.
PG
Kable mog± byæ do d...y. Ewenrualnie ¿abki nie daj± dobrego po³±czenia.
Jednego paska odpalilismy dopiero na 2 kompletach kabli podpiêtych na raz
(benzyna)

A jak próbowa³es odpalic na cudzym akumulatorze to kontrolki przygasa³y?
Je¶li to wina kabli to musia³y

Jerry
PG
2007-07-30 12:27:05 UTC
Permalink
Post by PG
Witam,
Moje seicento blisko 8 letnie,
http://tiny.pl/57p1

PG
PG
2007-07-31 15:27:01 UTC
Permalink
Post by PG
Witam,
Moje seicento blisko 8 letnie, z przejechanymi 150 tysiacami swietnie
sie sprawowalo, gdy nagle po przekreceniu kluczyka ze "startu od kopa"
zaczal startowac od dwóch kopów czyli czas startu wydłużył się z 1s do
3s mniej więcej. I tak było przez 4 dni. W sobotę rano wyjechalem sobie
z domu, zrobilem 10 km, wylaczylem silnik. Przyszedlem po 4 godzinach i
.... dupa. Nie tylko ze nie mieli, to jeszcze kontrolki ledwo sie jarzą
a elektryczne szybki trzeba bylo raczkami do gory dociągać bo same nie
miały siły iść. Jednym słowem padł akumulator w ciągu 3-4 godzin z trybu
"w zasadzie bez zarzutu" do poziomu "wyrzuć mnie bo padłem". Jak się
przekręca kluczykiem, to slychac tylko cichutkie strzelanie pod maską, w
plastikowym czymś co zapewne gromadzi jakieś przełączniki (tuż pod szybą
z prawej strony). I tyle. Przyjechal znajomy, podpieliśmy kable, znajomy
dodał gazu, ja próbuję startować... niestety o ile kontrolki się świecą
aż oczy wypala, to sam samochód nawet nie zakręcił ani razu...
Pytanie brzmi: o co chodzi? macie jakiś pomysł?
Tylko akumulator - wniosek: zwarcie w aku?

Dziekuje wszystkim za odpowiedzi.

PG
jerry
2007-08-01 09:00:12 UTC
Permalink
Post by PG
Witam,
Moje seicento blisko 8 letnie, z przejechanymi 150 tysiacami swietnie
sie sprawowalo, gdy nagle po przekreceniu kluczyka ze "startu od kopa"
zaczal startowac od dwóch kopów czyli czas startu wyd³u¿y³ siê z 1s do
3s mniej wiêcej. I tak by³o przez 4 dni. W sobotê rano wyjechalem
No i mnie dopad³o....
Wsiad³em do SC wyjecha³em z gara¿u i zostawi³em ¿onie (wyjazd do dupy i sie
boi) pojecha³em swoim do roboty
¯ona dzwoni, ¿e SC nie pali i kontrolki (wy¶wietlacz elektroniczny) gasn±.
Jade biore woltomierz po przekreceniu kluczyka napiecie na aku z 12.5V robi
sie 3V.
Czyli aku pad³ w ci±gu 1/2 godziny....troche to dziwne - nie by³o czasu
grzebaæ, ale napiêcie mierzy³em na akumulatorze wiec nie ma problemu
zasniedzia³ych styków. Z kolei nie sadze ¿eby sie gdzies robi³o takie
zwarcie bo by kable sp³one³y...

Jerry

Loading...