Przemko
2008-01-18 00:48:25 UTC
witam Kolegów,
Dziś miałem niezby przyjemną sytuację na drodze. Godz. 20.00 ciemno,
zimno, sznur samochodów, prędkość ok. 50 km/h. Na poboczu stoi karetka.
Przede mną jedzie kobita w Golfie, a przed nią inna kobita w czymś tam
nowszym na warszawskich numerach.
W pewnym momencie kobita całkiem z przodu mocno zahamowała (nie wiem z
jakiego powodu), jadąca za nią (i przede mną) widać się trochę zagapiła
i przywaliła dzwona. Ja już nie miałem pola manewru żadnego i
zatrzymałem się jej na zderzaku.
Bilans uszkodzeń - przód Golfa jadącego w środku uszkodzony, rozwalony
reflektor, pogięty zderzak. Samochód z przodu zbytnio chyba nie
ucierpiał, choć kobita zachowywała się nerwowo, spisała dane pani która
jej z tyłu przywaliła.
U mnie - reflektory całe, chłodnica chyba też, zderzaki całe. Odpadła
tablica rejestracyjna (znalazłem), połamała się jedna listwa pod
reflektorem.
Tył Golfa wyglądał generalnie OK, choć kobita zadzwoniła do mnie że nie
domyka się klapa od bagażnika i świeci światełko (to chyba Golf Variant,
nieszczególnie nowy, trójka może...). Pewnie jutro będzie rozmowa o
obciążeniu mnie częścią kosztów, jako że ja byłem na końcu stłuczki.
Pytanie: jakiego rzędu to mogą być koszty, tzn. wyklepanie klapy w
Golfie - raczej nie jest tak źle żeby trzeba było nowy element zakładać
i lakierować.
Mam nadzieję że w moim Doblo (auto ma niecały rok) nic poważniejszego
się nie stało. Chyba przy tak małym uszkodzeniu nie warto angażować
towarzystwa ubezpieczeniowego ?
Zastanawiam się, czy gdyby sprawa trafiła do policji, wina byłaby
definitywnie moja ? Pani jadąca z przodu nawet nie spisała moich
numerów, więc ją mój "dzwon" nie dotyczył. Sądząc po uszkodzeniach,
byłbym w stanie wyhamować, gdyby samochód przede mną ostro zahamował, a
nie zatrzymał się na poprzednim... jak się ma do tego zarzut o
niedostosowaniu prędkości ?
pozdrawiam
Przemko
Dziś miałem niezby przyjemną sytuację na drodze. Godz. 20.00 ciemno,
zimno, sznur samochodów, prędkość ok. 50 km/h. Na poboczu stoi karetka.
Przede mną jedzie kobita w Golfie, a przed nią inna kobita w czymś tam
nowszym na warszawskich numerach.
W pewnym momencie kobita całkiem z przodu mocno zahamowała (nie wiem z
jakiego powodu), jadąca za nią (i przede mną) widać się trochę zagapiła
i przywaliła dzwona. Ja już nie miałem pola manewru żadnego i
zatrzymałem się jej na zderzaku.
Bilans uszkodzeń - przód Golfa jadącego w środku uszkodzony, rozwalony
reflektor, pogięty zderzak. Samochód z przodu zbytnio chyba nie
ucierpiał, choć kobita zachowywała się nerwowo, spisała dane pani która
jej z tyłu przywaliła.
U mnie - reflektory całe, chłodnica chyba też, zderzaki całe. Odpadła
tablica rejestracyjna (znalazłem), połamała się jedna listwa pod
reflektorem.
Tył Golfa wyglądał generalnie OK, choć kobita zadzwoniła do mnie że nie
domyka się klapa od bagażnika i świeci światełko (to chyba Golf Variant,
nieszczególnie nowy, trójka może...). Pewnie jutro będzie rozmowa o
obciążeniu mnie częścią kosztów, jako że ja byłem na końcu stłuczki.
Pytanie: jakiego rzędu to mogą być koszty, tzn. wyklepanie klapy w
Golfie - raczej nie jest tak źle żeby trzeba było nowy element zakładać
i lakierować.
Mam nadzieję że w moim Doblo (auto ma niecały rok) nic poważniejszego
się nie stało. Chyba przy tak małym uszkodzeniu nie warto angażować
towarzystwa ubezpieczeniowego ?
Zastanawiam się, czy gdyby sprawa trafiła do policji, wina byłaby
definitywnie moja ? Pani jadąca z przodu nawet nie spisała moich
numerów, więc ją mój "dzwon" nie dotyczył. Sądząc po uszkodzeniach,
byłbym w stanie wyhamować, gdyby samochód przede mną ostro zahamował, a
nie zatrzymał się na poprzednim... jak się ma do tego zarzut o
niedostosowaniu prędkości ?
pozdrawiam
Przemko