Discussion:
Belka przednia - zgnila. Co robic?
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
Parafotek
2007-07-11 11:11:56 UTC
Permalink
Witam,
przy okazji ostatniej wizyty w warsztacie odkrylem rzecz mocno niepokojaca -
mianowicie belka przednia mojego (bagatela!) 8 letniego Fiata Palio Weekend
jest koszmarnie przerdzewiala. Na srodku mozna odlamywac profil palcami, no
makabrycznie to wygladam ;(
Nie wiem jak przy niedawnym przegladzie koles sprawdzajacy mogl tego nie
zauwazyc, ale nie o tym..
Co z tym robic, bo jak zadzwonilem do serwisu Fiata to powiedzieli, ze
jeszcze im sie wymiana nie zdarzyla, ze to strasznie skomplikowane, trzeba
ciac i w ogole. Nie mowiac o tym, ze kolo 2 tys kosztuje nowa belka :(
Podobno mozna pocudowac ze spawaniem, ale oni tego nie zrobia. Moge poszukac
jakiegos zakladu od spawania tylko mam takie watpliwosci co do metody
naprawczej - ja nie wiem jak te belke mozna zespawac przy takiej korozji
(ale nie jestem specjalista), wydaje mi sie, ze jedyna mozliwosc to
wspawanie jakiegos elementu. Tylko czy taki zabieg jest w pelni bezpieczny?
Czy samochod bedzie sie zachowywal normalnie? Przyznam sie, ze teraz co
jakis czas jak mi sie w czasie szybszej jazdy widok tej belki to troche
niemilo sie czuje. Wizja rozjechania sie kol przy gwaltowniejszym hamowaniu
nie dziala na mnie specjalnie optymistycznie :(
Ma ktos jakies rady?
--
Pozdrawiam serdecznie
Parafotek

"Dobrze jest ³±czyæ przyjemne z po¿ytecznym ... i dobrze jest mieæ odznakê."
ici
2007-07-11 17:48:52 UTC
Permalink
Post by Parafotek
Witam,
przy okazji ostatniej wizyty w warsztacie odkrylem rzecz mocno
niepokojaca - mianowicie belka przednia mojego (bagatela!) 8 letniego
Fiata Palio Weekend jest koszmarnie przerdzewiala. Na srodku mozna
odlamywac profil palcami, no makabrycznie to wygladam ;(
Nie wiem jak przy niedawnym przegladzie koles sprawdzajacy mogl tego nie
zauwazyc, ale nie o tym..
Co z tym robic, bo jak zadzwonilem do serwisu Fiata to powiedzieli, ze
jeszcze im sie wymiana nie zdarzyla, ze to strasznie skomplikowane, trzeba
ciac i w ogole. Nie mowiac o tym, ze kolo 2 tys kosztuje nowa belka :(
Podobno mozna pocudowac ze spawaniem, ale oni tego nie zrobia. Moge
poszukac jakiegos zakladu od spawania tylko mam takie watpliwosci co do
metody naprawczej - ja nie wiem jak te belke mozna zespawac przy takiej
korozji (ale nie jestem specjalista), wydaje mi sie, ze jedyna mozliwosc
to wspawanie jakiegos elementu. Tylko czy taki zabieg jest w pelni
bezpieczny? Czy samochod bedzie sie zachowywal normalnie? Przyznam sie, ze
teraz co jakis czas jak mi sie w czasie szybszej jazdy widok tej belki to
troche niemilo sie czuje. Wizja rozjechania sie kol przy gwaltowniejszym
hamowaniu nie dziala na mnie specjalnie optymistycznie :(
Ma ktos jakies rady?
Wiesz? Tak na odleg³o¶æ to mo¿emy siê dogadaæ jak g³uchy z niemow±.
Jaka belka, w którym miejscu, w jakim stanie, jak d³ugo/szeroko, .....?
Bez obejrzenia tego nikt ci wiele nie pomorze.
Poszukaj blacharza, jednego, drugiego to ci podpowie co zrobiæ.

A na marginesie, nie zagl±da³e¶ pod spód?
Nie widzia³e¶ wcze¶niej co siê dzieje?
Przecie¿ to siê nie sta³o z dnia na dzieñ! Musia³y byæ oznaki korozji,
purchle pod farb±.
Czasem trzeba zajrzeæ, oskrobaæ, podmalowaæ i du¿o taniej to kosztuje ni¿
teraz po fakcie jak ju¿ przegni³o.
Ja robie takie przegl±dy przy ka¿dej okazji zajrzenia pod spód i nie
rzadziej ni¿ na wiosnê po - i na jesieni przed - zim±

A swoj± drog± jak zgni³a belka, to zgniæ mog³o wiele innych rzeczy.
Ja bym siê pozby³ takiego trupa, czas mu do huty.
Parafotek
2007-07-11 19:43:26 UTC
Permalink
Post by ici
Wiesz? Tak na odleg³o¶æ to mo¿emy siê dogadaæ jak g³uchy z niemow±.
Jaka belka, w którym miejscu, w jakim stanie, jak d³ugo/szeroko, .....?
Bez obejrzenia tego nikt ci wiele nie pomorze.
Poszukaj blacharza, jednego, drugiego to ci podpowie co zrobiæ.
No napisalem przeciez ze belka przednia, taka miedzy kolami - kojarzysz? Na
srodku profil jest calkiem przerdzewialy, to co zostalo jest wlasciwie
kawalkiem rdzy trzymajacej sie w kupie jesli sie jej nie dotknie.
Nie chcialem zeby mi ktos napisal jaki mam wziac kawalek preta i w ktorym
miejcu go przyspawac tylko co sie w ogole w takim wypadku robi, na razie
slyszalem rozne teorie. Od takiej, ze trzeba wymienic cala belke z cieciem
polowy podlogi, do wlasnie wspawania czegos. Moze ktos sie juz z tym spotkal
i moze poradzic. Proste, ze szukam blacharza, pewnie w koncu znajde. Tylko
po roku uzytkowania samochodu mam wrazenie, ze do kazdego fachamna trzeba
przyjechac z instrukcja co gdzie i jak ma zrobic, a takze jakich bledow
powinien przy tym unikac, wiec moze bede bogatszy o nastepne wersje od
grupowiczow.
Post by ici
A na marginesie, nie zagl±da³e¶ pod spód?
Nie widzia³e¶ wcze¶niej co siê dzieje?
Przecie¿ to siê nie sta³o z dnia na dzieñ! Musia³y byæ oznaki korozji,
purchle pod farb±.
Czasem trzeba zajrzeæ, oskrobaæ, podmalowaæ i du¿o taniej to kosztuje ni¿
teraz po fakcie jak ju¿ przegni³o.
Ja robie takie przegl±dy przy ka¿dej okazji zajrzenia pod spód i nie
rzadziej ni¿ na wiosnê po - i na jesieni przed - zim±
Stary, madrze piszesz nieslychanie, to wszystko banaly jednak. Wyobraz
sobie, ze to moj pierszy samochod. Tak sie niestety nieszczesliwie sklada,
ze w rodzinie nie mam nikogo kto by byl mechanikiem i moglby mi udzielic
kilku dobrych rad odnosnie postepowania z samochodem, jak rowniez z
zakladami naprawczymi. W przeciagu roku bylem z autem co najmniej kilka razy
w warszatach (roznych!), wiele razy ktos pod niego wchodzil i musial to
widziec. Jak sam slusznie zauwazyles to sie raczej nie utlenilo przez dwa
miesiace od podbicia dowodu po ostatnim badaniu diagnostycznym. Wiec o czym
tu mowic. Czy to nie chore, ze czlowiek, ktory podbija dowod czyli
potwierdza stan samochodu i dopuszcza go do ruchu nie pisnie nawet, ze cos
co ewidentnie wiaze sie z bezpieczenstwem jest w stanie tragicznym? Czy
dopuszczasz tak swoja droga ewentualnosc, ze niktorzy moga wychodzic z
zalozenia, ze sa np. "wstretnymi wyksztalciuchami", ktorych smary i to co
jest pod spodem auta nie obchodzi za bardzo, dlatego placa duze pieniadze
specjalistom do tego za zajecie sie ta kwestia za nich? Taka sama usluga jak
kazda inna, nie? Dla mnie to jest kuriozalne, ze ja po mechanikach z 30
letnim stazem, ktorzy wlasnie dlubia 3 dzien w moim samochodzie i ogladali
go z kazdej strony mam wejsc w kanal i sprawdzic czy czasami nie ukryla sie
przed ich wyczulonym, fachowym okiem zupelnie przerdzewiala belka.
Mam nauczke, zapewniam Cie, ze przy nastepnym pojezdzie bede juz wiedzial
czego pilnowac i na co zwracac uwage. Duzo mnie ta nauka kosztowala, chociaz
szybko przyswajam wiedze. Szkoda tylko, ze w tym kraju trzeba sie
wszystkiego nauczyc samemu, bo "specjalisci" najwyzej z laska popsuja
zadajac za to dodatkowo gratyfikacji :(
Wiekszosc rzeczy, ktorych sie "nie dalo naprawic" naprawiono tylko dlatego,
ze przez pare dni za kazdym razem szukalem w sieci jaka moze byc przyczyna
usterki, a dopiero pozniej niesmialo podpowiadalem mechanikowi czy
przypadkiem takie "haslo" by nie zadzialalo. Wstrzasajace ale prawdziwe.
Wstrzasajace zwlaszcza dlatego, ze rok temu najwyzej wiedzialem, z ktorej
strony w samochodzie jest silnik. Teraz moge juz prawie pisac ksiazke pod
tytulem "co powiedziec mechanikowi jak sie dzieje cos takiego", a czesto
nawet nie wiem jak dana czesc wyglada i gdzie jest ukryta. A bylem Kolego w
kilku warsztatach w tym dwa razy w serwisie autoryzowanym Fiata. O babolach
jakie w tych ostatnich odwalili nie chce mi sie pisac bo opadaja nie tylko
rece.
Post by ici
A swoj± drog± jak zgni³a belka, to zgniæ mog³o wiele innych rzeczy.
Ja bym siê pozby³ takiego trupa, czas mu do huty.
Owszem moglo i zgnilo. Zgnila np. podloga pod prawym fotelem przednim, gnije
nadkole prawe przednie (bardzo mozliwe, ze w tym miejscu byl walniety).
Ostatnio wymienilem tez chlodnice, cewke, robilem planowanie glowicy z
wymiana uszczelki, zmienilem termostat, nie liczac rzeczy bardziej
eksploatacyjnych... Auto jest z 99 roku.
Nigdy wiecej Fiata. Ten jest pierwszy i ostatni. Nawet jesli to superpechowy
egzemplarz.
Jedyne co mnie w tym wszystkim pociesza to przekonanie, ze przy kazdym
nastepnym nabytku motoryzacyjnym moze byc tylko lepiej :)
--
Pozdrawiam serdecznie
Parafotek

"Dobrze jest ³±czyæ przyjemne z po¿ytecznym ... i dobrze jest mieæ odznakê."
Adam
2007-07-11 23:20:54 UTC
Permalink
Post by Parafotek
Jedyne co mnie w tym wszystkim pociesza to przekonanie, ze przy kazdym
nastepnym nabytku motoryzacyjnym moze byc tylko lepiej :)
I tak będzie.
Ale nie dlatego, że będziesz kupował lepsze samochody, tylko że się
nauczysz wszystkiego dopilnować samemu.
Mam identyczne przejścia jak Ty i identyczne doświadczenia. Też
zrezygnowałem z pytania, co jest nie tak z moim samochodem "bo coś
skrzypi" - zamiast tego sam dowiaduję się, co jest nie tak i mówię
mechanikowi, co trzeba naprawić.
Za to dzięki temu bardzo szybko się podciągnąłem w mechanice,
przynajmniej od strony wiedzy, bo umiejętności manualnych dalej mi zbywa...

Nadal mam przekonanie, że mechanicy samochodowi to jeden z ostatnich
reliktów komunizmu ;)
--
Adam
Uno 999 ccm, 1993 r., gaźnik, LPG
Bartek
2007-07-12 05:17:53 UTC
Permalink
Post by Parafotek
Owszem moglo i zgnilo. Zgnila np. podloga pod prawym fotelem przednim, gnije
nadkole prawe przednie (bardzo mozliwe, ze w tym miejscu byl walniety).
Ostatnio wymienilem tez chlodnice, cewke, robilem planowanie glowicy z
wymiana uszczelki, zmienilem termostat, nie liczac rzeczy bardziej
eksploatacyjnych... Auto jest z 99 roku.
Nigdy wiecej Fiata. Ten jest pierwszy i ostatni. Nawet jesli to superpechowy
egzemplarz.
Jedyne co mnie w tym wszystkim pociesza to przekonanie, ze przy kazdym
nastepnym nabytku motoryzacyjnym moze byc tylko lepiej :)
Z tego co piszesz wynika że auto było dość mocno walnięte i naprawiane
gdzieś w garażu u "pana Kazia". Niestety w takim przypadku obojętnie czy
to będzie fiat czy honda czy mercedes, takie rzeczy będą sie działy i
będzie gnił. Niestety trafiłeś na niezłego trupa i sie zraziłeś do
marki. A fiat ma jedna z lepszych ochron antykorozyjnych (nie patrzeć na
uno bo te akurat nie miały cynkowanej budy). Podejrzewam ze on był dość
mocno walnięty z przodu z prawej strony i miedzy innymi ta belka nie
jest oryginalna. Wejdz tu, może Ci cos pomogą
http://www.autocentrum.pl/index.php3?FF=74&type=605
z tym że jak on był tak do kitu naprawiany to może lepiej sie go pozbyć
jak kolega wyżej proponował.
ici
2007-07-12 20:34:34 UTC
Permalink
Post by Parafotek
No napisalem przeciez ze belka przednia, taka miedzy kolami - kojarzysz?
Na srodku profil jest calkiem przerdzewialy, to co zostalo jest wlasciwie
kawalkiem rdzy trzymajacej sie w kupie jesli sie jej nie dotknie.
Kojarzyæ, to kojarzê, ale rdza rdzy nie jest równa, warto by to obejrzeæ.
Post by Parafotek
Tylko po roku uzytkowania samochodu mam wrazenie, ze do kazdego fachamna
trzeba przyjechac z instrukcja co gdzie i jak ma zrobic, a takze jakich
bledow powinien przy tym unikac, wiec moze bede bogatszy o nastepne wersje
od grupowiczow.
Przykre, ale tak jest. Fachmana interesuje twój wózek na tyle ile zarobi.
I to chyba normalne?
Ciebie powinien interesowaæ na tyle ile nim pojeŒdzisz, bo jak w czym¶
pokpisz sprawê
to wróci jak bumerang.
Post by Parafotek
Stary, madrze piszesz nieslychanie, to wszystko banaly jednak. Wyobraz
sobie, ze to moj pierszy samochod. Tak sie niestety nieszczesliwie sklada,
ze w rodzinie nie mam nikogo kto by byl mechanikiem i moglby mi udzielic
kilku dobrych rad odnosnie postepowania z samochodem, jak rowniez z
zakladami naprawczymi.
Kiedy¶ ka¿dy z nasz mia³ ten problem, ja i chyba nie jestem jedyny
rozwi±za³em go kupuj±c sobie ksi±¿eczkê ze zdjêciami, co i jak regulowaæ
i naprawiaæ. Do kolejnych ksi±¿eczek, zdjêcia by³y ju¿ niekonieczne.
O ile mogê co¶ NIEBANALNIE zasugerowaæ, to Poczytaj sobie w temacie
swojego autka. Swoj± drog± rok czasu to a¿ nadto na na sto parê stron.
Post by Parafotek
W przeciagu roku bylem z autem co najmniej kilka razy w warszatach
(roznych!), wiele razy ktos pod niego wchodzil i musial to widziec.
Jak kto¶ ci w³azi, to robi to za co mu zap³acisz.
Ja ZAWSZE (o ile torobiê) to je¿dzê do warsztatu bez garnituru i wchodzê pod
spód razem z macherem. Oczywi¶cie ¿e im siê to nie podoba, ale to mój
samochód i moje pieni±dze.
Post by Parafotek
Jak sam slusznie zauwazyles to sie raczej nie utlenilo przez dwa miesiace
od podbicia dowodu po ostatnim badaniu diagnostycznym. Wiec o czym tu
mowic. Czy to nie chore, ze czlowiek, ktory podbija dowod czyli potwierdza
stan samochodu i dopuszcza go do ruchu nie pisnie nawet, ze cos co
ewidentnie wiaze sie z bezpieczenstwem jest w stanie tragicznym? Czy
dopuszczasz tak swoja droga ewentualnosc, ze niktorzy moga wychodzic z
zalozenia, ze sa np. "wstretnymi wyksztalciuchami", ktorych smary i to co
jest pod spodem auta nie obchodzi za bardzo, dlatego placa duze pieniadze
specjalistom do tego za zajecie sie ta kwestia za nich? Taka sama usluga
jak kazda inna, nie? Dla mnie to jest kuriozalne, ze ja po mechanikach z 30
letnim stazem, ktorzy wlasnie dlubia 3 dzien w moim samochodzie i ogladali
go z kazdej strony mam wejsc w kanal i sprawdzic czy czasami nie ukryla sie
przed ich wyczulonym, fachowym okiem zupelnie przerdzewiala belka.
Dla mnie nie jest to kuriozalne, a normalne, jak równie¿ i to ¿e diagnosta
sprawdza luz na ko³ach, hamulce, spaliny, ¶wiat³a i numery seryjne, czasem
w³±czy wytrz±sarkê i obada zawieszenie.
Wiêcej go to g.... obchodzi bo idzie kasowaæ nastêpnego klienta.
Swoj± drog± to masz szczê¶cie do diagnosty, ¿e ci siê nie czepia :-)
Post by Parafotek
Mam nauczke, zapewniam Cie, ze przy nastepnym pojezdzie bede juz wiedzial
czego pilnowac i na co zwracac uwage.
Obawiam siê, ¿e jeszcze siê nie nauczy³e¶, ale jeste¶ na dobrej drodze.
Pozna³e¶ tylko jeden z mo¿liwych problemów, a pozosta³o ich setki.
Post by Parafotek
Duzo mnie ta nauka kosztowala, chociaz szybko przyswajam wiedze. Szkoda
tylko, ze w tym kraju trzeba sie wszystkiego nauczyc samemu, bo
"specjalisci" najwyzej z laska popsuja zadajac za to dodatkowo gratyfikacji
:(
Wiekszosc rzeczy, ktorych sie "nie dalo naprawic" naprawiono tylko
dlatego, ze przez pare dni za kazdym razem szukalem w sieci jaka moze byc
przyczyna usterki, a dopiero pozniej niesmialo podpowiadalem mechanikowi
czy przypadkiem takie "haslo" by nie zadzialalo.
No có¿? Nic dodaæ nic uj±æ. Dla niektórych "time is money".
Robi± jedynie to, za co p³acisz.
Jest te¿ inna szko³a. Jak znajd± nieobytego frajera, to go gol± na glacê.
Z dwojga z³ego wolê tych pierwszych, mimo wszytko s± uczciwsi.
Post by Parafotek
Wstrzasajace ale prawdziwe. Wstrzasajace zwlaszcza dlatego, ze rok temu
najwyzej wiedzialem, z ktorej strony w samochodzie jest silnik.
No wiesz stary? Jak na ch³opa to nie masz siê czym na tym forum akurat
chwaliæ
Post by Parafotek
Teraz moge juz prawie pisac ksiazke pod tytulem "co powiedziec mechanikowi
jak sie dzieje cos takiego", a czesto nawet nie wiem jak dana czesc wyglada
i gdzie jest ukryta.
Cieszê siê, ¿e jeste¶ taki bystry. Ja siê grzebiê ze swoimi samochodami sam
tak ok. 25 lat i nie móg³ bym siê ksi±¿k± pochwaliæ w tym temacie.
Inna rzecz, ¿e ja nie gadam, tylko sam sobie robiê.
Pokazywaæ palcem chyba jest nieco ³atwiej?
Jak my¶lisz?
Bo nie mam a¿ tyle praktyki w temacie?
Post by Parafotek
A bylem Kolego w kilku warsztatach w tym dwa razy w serwisie autoryzowanym
Fiata. O babolach jakie w tych ostatnich odwalili nie chce mi sie pisac bo
opadaja nie tylko rece.
Ja by³em w zak³adzie kilka razy g³ównie na obowi±zkowych przegl±dach
gwarancyjnych.
Pierwszy raz który mnie zniesmaczy³ na resztê ¿ywota, by³ "burak" który
zbie¿no¶æ tylnych kó³ w maluchu ustawa³ mi m³otkiem 2,5 kg. Nakrêtke
odkrêca³ m³otkiem i przecinakiem. Po tym odra¿aj±cym do¶wiadczeniu zacz±³em
szanowaæ swoje wydatki i sam sobie wszystko robiê.

Kiedy¶ zaspany CPNiarz wjecha³ mi na mo¶cie w ty³ek, na blacharce siê nie
znam i na lakierze te¿ wiêc odda³em do prostowania. Po odebraniu samochodu
mia³em w bocznych szybkach wtopiony korund ze szlifierki. Musia³em wymieniæ
szyby.
Ostatnio kupi³em inny wózek i nieco przewra¿liwony odda³em na wymianê
pasków: rozrz±d + kliny do: altka, wspomagania i klimy. Ca³e szczê¶cie, ¿e
zajrza³em sam bo ¶ruba od ko³a przykrêcona by³a go³± rêk± (dostêp do pasków
po zdjêciu ko³a).
Jak widzisz moje do¶wiadczenia z "naprawiaczami" s± do¶æ pod³e.
Dlatego wiêkszo¶æ robiê sobiê SAM w/g km tabeli przegl±dów auta.
Jak wlezê pod spód to sobie poogladam, podrapiê, podmalujê, postukam,
pos³ucham.
Mam czas dla swojego autka w weekend i WIEM NA CZYM JE¯D¯Ê.

Poniewa¿ jeste¶ zdolnym facetem, po roku nauczy³e¶ siê ju¿ pokazywaæ, to
mo¿e nadszed³ czas na kolejny wy¿szy etap?
Ale na to pytanie odpowiedz ju¿ sobie sam.
Ja to po prostu lubiê i narzêdzia lubi± moje r±czki, nie wszyscy tak maj±.
Post by Parafotek
Post by ici
A swoj± drog± jak zgni³a belka, to zgniæ mog³o wiele innych rzeczy.
Ja bym siê pozby³ takiego trupa, czas mu do huty.
Owszem moglo i zgnilo. Zgnila np. podloga pod prawym fotelem przednim,
gnije nadkole prawe przednie (bardzo mozliwe, ze w tym miejscu byl
walniety).
To ¿e kupi³e¶ walniêty egzemplarz jest pewne, jak te¿ i to, ¿e po takim
walniêciu pewnie straci³e¶ geometriê kó³.
Innymi s³owy mo¿esz jeŒdziæ bokiem do przodu, nie wiedz±c o tym, ale to siê
oka¿e zim±.
Post by Parafotek
Ostatnio wymienilem tez chlodnice, cewke, robilem planowanie glowicy z
wymiana uszczelki, zmienilem termostat, nie liczac rzeczy bardziej
eksploatacyjnych... Auto jest z 99 roku.
Co¶ ciê ten samochód wyj±tkowo DU¯O kosztuje jak na 99 rok.?
Czy¿by nie wiêcej ni¿ jest wart?
Post by Parafotek
Nigdy wiecej Fiata. Ten jest pierwszy i ostatni. Nawet jesli to
superpechowy egzemplarz.
W tym punkcie siê ZGADZAM.
Tak niedopracowanego samochodu nie widzia³em,
a diabe³ jak zwyle tkwi w szczegó³ach.
Win± obarczam g³ównie poddostawców czê¶ci.
Maj± nieco niedokaszta³conych technologów, chocia¿by taka firma jak Magneti
Marelli!?
Ale to ju¿ dyskusja na inn± okazjê
Post by Parafotek
Jedyne co mnie w tym wszystkim pociesza to przekonanie, ze przy kazdym
nastepnym nabytku motoryzacyjnym moze byc tylko lepiej :)
Dobrze ¿e jeste¶ chocia¿ optymist±.:-)

Pzdr.
ici
Parafotek
2007-07-12 22:46:55 UTC
Permalink
Post by ici
Kojarzyæ, to kojarzê, ale rdza rdzy nie jest równa, warto by to obejrzeæ.
Obejrzal dzisiaj jeden magik, powiedzial, ze trzeba wspawac w profil sztabe
i powinno byc oki. Nadmienil tez, ze w zasadzie to nie wolno spawac belek i
na przegladzie jak trafi sie bardziej "wczuwajacy inspektor" to moze sie
przyczepic. Ma zrobic tak zeby tego nie bylo za bardzo widac. Inna sprawa,
ze nie planuje juz tym samochodem jezdzic na przeglady. Tylko ewentualnemu
nabywcy moze sie ten fakt niezbyt spodobac :(
Post by ici
Przykre, ale tak jest. Fachmana interesuje twój wózek na tyle ile zarobi.
I to chyba normalne?
Ciebie powinien interesowaæ na tyle ile nim pojeŒdzisz, bo jak w czym¶
pokpisz sprawê
to wróci jak bumerang.
Nie do konca, normalne dla mnie jest to, ze mam dbac o swoj samochod, ale
jesli nie jestem mechanikiem, ani nie mam ambicji bycia zlota raczka to moje
dbanie powinno sie w zasadzie ograniczac do pilnowania rzeczy
eksploatacyjnych, czyli wymiany wszystkiego w odpowiednim czasie,
ewentualnie zgloszenie sie do warsztatu jesli w miedzyczasie cos mnie
zacznie niepokoic. Normalne tez dla mnie jest, ze warsztat i mechanik nie
maja specjalnego sentymentu do mojego pojazdu, ale JA im PLACE za PRACE!
Rzetelnie wykonana, zgodnie z wszelkimi regulami sztuki, najlepiej na czas i
bez laski. Nienormalne za to jest to, ze wiekszosc zakladow w tym kraju,
zwlaszcza obecnie to siedliska gosci, ktorzy olewaja wszystko cieplym
moczem, stosunek i do samochodu i do klienta maja co najmniej niestosowny i
w gruncie rzeczy ciezko cos naprawic, zeby bylo naprawione, a wlasciwie to
ciezko cos naprawic zeby dzialalo i zeby nie "popsulo sie" dodatkowo pare
innych rzeczy.
Mam wrazenie, ze co lepsi sie dawno stad zabrali i naprawiaja auta naszym
sasiadom, za lepsza kase, ale moze tez uczciwiej. Zostaly chamskie olewacze
i partacze, ktorzy nie dosc, ze nie potrafia nic porzadnie zrobic to jeszcze
maja wszystko gleboko gdzies, bo moga powiedziec, ze " jak ci sie Ch..ju nie
podoba to zegnamy". W koncu i tak maja robote, bo samochodow do naprawy nie
brakuje, konkurencja jest podobnej klasy, a wiec wlasciwie jej nie ma, a
jednak nie wszyscy maja garaze z kanalami, wiedza jak trzymac kombinerki
itp. Slowem - sytuacja beznadziejna dla klientow, calkiem wygodna dla
watpliwej jakosci "fachowcow".
I to jest dla mnie chore, a nie normalne. I mysle, ze im wiecej bedzie
ludzi, dla ktorych taki stan rzeczy bedzie normalny, czyli beda go w jakis
sposob sankcjonowali, tym dluzej sie nic nie zmieni. Niestety niktorzy tak
dlugo zyja w kraju pelnym absurdow, ze przestaja je juz zauwazac, albo sie z
nimi zaczynaja godzic i traktowac je jako norme.
Post by ici
Kiedy¶ ka¿dy z nasz mia³ ten problem, ja i chyba nie jestem jedyny
rozwi±za³em go kupuj±c sobie ksi±¿eczkê ze zdjêciami, co i jak regulowaæ
i naprawiaæ. Do kolejnych ksi±¿eczek, zdjêcia by³y ju¿ niekonieczne.
O ile mogê co¶ NIEBANALNIE zasugerowaæ, to Poczytaj sobie w temacie
swojego autka. Swoj± drog± rok czasu to a¿ nadto na na sto parê stron.
Czytam od roku, przeczytalem wiecej niz 100 stron, zapewniam Cie.
Tylko co to zmienia? Moze ja po prostu NIE MAM ochoty poznawac kazdego
swojego pojazdu od podszewki, zeby moc polegac na sobie, a nie na
mechanikach. Moze ja chce po prostu go uzytkowac jako KIEROWCA? Czy to jest
cos nienormalnego?
No chyba, ze to jakos nie wypada byc facetem i powiedziec "guzik mnie to
obchodzi dlaczego ta kupa zlomu jezdzi. Interesuje mnie za to fizyka
kwantowa i gotowanie". To jakas gorsza rasa?
Post by ici
Ja ZAWSZE (o ile torobiê) to je¿dzê do warsztatu bez garnituru i wchodzê
pod spód razem z macherem. Oczywi¶cie ¿e im siê to nie podoba, ale to mój
samochód i moje pieni±dze.
Super, ale ja nie zawsze mam ochote wchodzi do kanalu. Wolno mi? Place za to
tym ludziom. Jak kazdemu innemu uslugodawcy. Ma obowiazek wykonac usluge
rzetelnie. Koniec, kropka. Po prostu. Jak ja cos sprzedaje, a sprzedaje
rowniez uslugi to robie to tak, zeby klienci byli zadowoleni i nie zadam od
nich wiedzy, ktora pozwala na sprawdzenie tego czy ja wiem o co w tym za co
biore kase chodzi.
Post by ici
Dla mnie nie jest to kuriozalne, a normalne, jak równie¿ i to ¿e diagnosta
sprawdza luz na ko³ach, hamulce, spaliny, ¶wiat³a i numery seryjne, czasem
w³±czy wytrz±sarkê i obada zawieszenie.
Wiêcej go to g.... obchodzi bo idzie kasowaæ nastêpnego klienta.
Swoj± drog± to masz szczê¶cie do diagnosty, ¿e ci siê nie czepia :-)
No to sie nie dogadamy, bo mam zupelnie inne pojecie normalnosci. Dla mnie
gosc, ktory bierze kase za badanie dopuszczajace pojazd do ruchu, a nie
widzi takich subtelnosci jak belka ktora moze poleciec w kazdej chwili, jest
po prostu przestepca. Pewnie nie tylko dla mnie, ale i dla prokuratora. Nie
widze tez w tej bezstrosce i oczywistosci tego faktu nic smiesznego. Dla
mnie to przerazajace. W tym kraju jest tak jak jest miedzy innymi dlatego,
ze dla wielu, tak jak dla Ciebie, to po prostu proza zycia i jak ktos tego
nie wie, albo sie dziwi to jest frajerem.
Post by ici
Obawiam siê, ¿e jeszcze siê nie nauczy³e¶, ale jeste¶ na dobrej drodze.
Pozna³e¶ tylko jeden z mo¿liwych problemów, a pozosta³o ich setki.
Nie no, belka to tylko jedna z awarii, poznalem juz dosyc dobrze uklad
chlodzenia, zaplonowy i zawieszenie. W sumie jak na rok uzytkowania
samochodu to nauczylem sie o mozliwych usterkach naprawde wiele...
Post by ici
No có¿? Nic dodaæ nic uj±æ. Dla niektórych "time is money".
Robi± jedynie to, za co p³acisz.
Jest te¿ inna szko³a. Jak znajd± nieobytego frajera, to go gol± na glacê.
Z dwojga z³ego wolê tych pierwszych, mimo wszytko s± uczciwsi.
Jasne, tylko ja CHCE zaplacic! Ja mowie co jest zle i zeby cos z tym
zrobili. Im sie nawet nie chce zarobic, albo po prostu nie wiedza co zrobic.
To jest najwiekszy bol. Wiele razy bylo tak, ze mogli wymienic 10 razy
wiecej, i zarobic tyle samo dodatkowo. Ja bym to lyknal, bo "mialo byc
dobrze". Nie mowilem "prosze mi wymienic to i to i tylko to, reszta jest
milczeniem", mowie "prosze sprawdzic cale zawieszenie, hamulce i zrobic to
co jest do zrobienia, bez wzgledu na koszty, ktore moga wzrosnac,
ewentualnie prosze mnie o wiekszych wydatkach najpierw poinformowac" I co?
Przyjezdzam po odbior, "wszystko zrobione", a za po 10 km, lapie gume,
sciagam kolo i widze, ze nie ma praktycznie klockow hamulcowych, jak i np.
gumy pod sprezyna, a amortyzator sie poci olejem jak nie wiem... Jakim
trzeba byc bezmozgiem zeby odwalac cos takiego: gosc zmienia termostat, ale
juz nie zmienia rury od termostatu do chlodnicy, chociaz widac okiem laika,
ze ona zaraz pojdzie bo jest na wykonczeniu. Na drugi dzien po wymianie
termostatu peka ta rura i caly plyn mam na chodniku. Rozumiem, ze to
normalna procedura bo nie powiedzialem "Panie szanowny, jak juz Pan zmienia
termostat to wez Pan jeszcze nowa rure mi wstaw za 20 zl, bo po co robic cos
dwa razy"?.Po prostu czasami bezmyslnosc tych ludzi jest porazajaca.
Post by ici
Post by Parafotek
Wstrzasajace ale prawdziwe. Wstrzasajace zwlaszcza dlatego, ze rok temu
najwyzej wiedzialem, z ktorej strony w samochodzie jest silnik.
No wiesz stary? Jak na ch³opa to nie masz siê czym na tym forum akurat
chwaliæ
Ja sie nie chwale, to raz, dwa wcale nie uwazam, zeby o meskosci swiadczylo
to, ze sie wie jak olej zmienic w samochodzie. Mamy chyba inna wersje macho,
przepraszam - chlopstwa :)
Post by ici
Cieszê siê, ¿e jeste¶ taki bystry. Ja siê grzebiê ze swoimi samochodami sam
tak ok. 25 lat i nie móg³ bym siê ksi±¿k± pochwaliæ w tym temacie.
Wiesz co to ironia? W kazdym razie gratuluje, strasznie mi zawsze imponowal
Adam Slodowy. Wasy tez nosisz?
Post by ici
Inna rzecz, ¿e ja nie gadam, tylko sam sobie robiê.
Jak na chlopa przystalo!
Post by ici
Pokazywaæ palcem chyba jest nieco ³atwiej?
Jak my¶lisz?
Bo nie mam a¿ tyle praktyki w temacie?
Niektorzy maja ambicje bycia nawet ponad pokazywanie palcem i moim zdaniem
wolno im. Za to placa. Proste.
Post by ici
Ja by³em w zak³adzie kilka razy g³ównie na obowi±zkowych przegl±dach
gwarancyjnych.
Pierwszy raz który mnie zniesmaczy³ na resztê ¿ywota, by³ "burak" który
zbie¿no¶æ tylnych kó³ w maluchu ustawa³ mi m³otkiem 2,5 kg. Nakrêtke
odkrêca³ m³otkiem i przecinakiem. Po tym odra¿aj±cym do¶wiadczeniu
zacz±³em szanowaæ swoje wydatki i sam sobie wszystko robiê.
A ja nie mam czasu ani ochoty babrac sie w smarze. Czy to naprawde takie
nie-do-pojecia? Podobno sa ludzie, ktorzy wybrali taki zawod i placi im sie
za to tak samo jak placi sie fryzjerowi czy fotografowi. Wszyscy powinni
wykonywac swoja prace uczciwie i szanowac klientow. Podczas kupowania
samochodu nie zapisywalem sie jednoczesnie na warsztaty samochodowe. W
wolnych chwilach wole robic zdjecia, lowic ryby, grac na gitarze, plywac
zaglowka, motorowka, nurkowac, latac na paralotni, albo grzebac w nosie. I
jest to dla mnie taki sam heroizm i powod do dumy jak to, ze ktos weekendy
spedza w kanale babrzac sie w smarach.
Post by ici
Jak widzisz moje do¶wiadczenia z "naprawiaczami" s± do¶æ pod³e.
Dlatego wiêkszo¶æ robiê sobiê SAM w/g km tabeli przegl±dów auta.
Jak wlezê pod spód to sobie poogladam, podrapiê, podmalujê, postukam,
pos³ucham.
Mam czas dla swojego autka w weekend i WIEM NA CZYM JE¯D¯Ê.
A ja jak wyzej, wole robic inne rzeczy, a za to, zeby miec na to czas i nie
robic przy aucie chcialbym dawac zarabiac ludziom, ktorzy swiadcza takie
uslugi.
Post by ici
Poniewa¿ jeste¶ zdolnym facetem, po roku nauczy³e¶ siê ju¿ pokazywaæ, to
mo¿e nadszed³ czas na kolejny wy¿szy etap?
Ale ja nie mam ochoty sie szkolic w mechanice samochodowej. Mam inne
zainteresowania! Lubie prowadzic, a nie naprawiac. Eksploatacja to jedno,
naprawy to drugie. Nie bede teraz budowal kanalu i kompletowal narzedzi, a
pozniej uczyl sie jak je trzymac, zeby nie byc uzaleznionym od mechanikow.
Poza tym czasy maluchow naprawianych mlotkiem i trzema kluczami sie jednak
skonczyly. I tak niczego skomplikwanego w garazu nie naprawie. Ani belki,
ani silnika nie rusze. No chyba, ze faktycznie wszystko rzuce i zostane po
prostu serwisowym mechanikiem. Pewnie powiniennem zostac tez przy okazji
lekarzem i prawnikiem, bo to sie tez moze cholernie przydac, a w Polsce
takze roznie z tym bywa...
Post by ici
Ale na to pytanie odpowiedz ju¿ sobie sam.
Ja to po prostu lubiê i narzêdzia lubi± moje r±czki, nie wszyscy tak maj±.
Oooo no wlasnie. Ciesze sie, ze jednak przyjmujesz taka opcje, chociaz
pewnie sie nia lekko brzydzisz, albo przynajmniej czujesz niesmak ;)
Post by ici
To ¿e kupi³e¶ walniêty egzemplarz jest pewne, jak te¿ i to, ¿e po takim
walniêciu pewnie straci³e¶ geometriê kó³.
Innymi s³owy mo¿esz jeŒdziæ bokiem do przodu, nie wiedz±c o tym, ale to
siê oka¿e zim±.
Jezdzilem zima, geometria jest w porzadku na pewno. Zostawiam z cala
pewnoscia tylko dwa slady.
Post by ici
Post by Parafotek
Ostatnio wymienilem tez chlodnice, cewke, robilem planowanie glowicy z
wymiana uszczelki, zmienilem termostat, nie liczac rzeczy bardziej
eksploatacyjnych... Auto jest z 99 roku.
Co¶ ciê ten samochód wyj±tkowo DU¯O kosztuje jak na 99 rok.?
Czy¿by nie wiêcej ni¿ jest wart?
Owszem bardzo duzo. Moim zdaniem zdecydowanie za duzo. Dlatego zamierzam
mozliwie szybko zakonczyc przygode z tym samochodem.
Post by ici
Post by Parafotek
Jedyne co mnie w tym wszystkim pociesza to przekonanie, ze przy kazdym
nastepnym nabytku motoryzacyjnym moze byc tylko lepiej :)
Dobrze ¿e jeste¶ chocia¿ optymist±.:-)
Musze byc :)
--
Pozdrawiam serdecznie
Parafotek

"Dobrze jest ³±czyæ przyjemne z po¿ytecznym ... i dobrze jest mieæ odznakê."
Kontynuuj czytanie narkive:
Loading...