Grzenio
2010-01-18 09:58:12 UTC
Witam
wiem, ze wielu z Was potraktuje mnie jak ostatniego lamera ale co tam
zaryzykuje ;) bo musze
Od swiat nie ruszalem samochodu i oczywiscie tak jak sie spodziewalem
akumulator padl definitywnie wiec postanowilem go wyciagnac i naladowac -
dla ulatwienia powiem, ze to fiat palio weekend. Oczywiscie odrecilem klemy,
pasek zabezpieczajacy i nakretke mocujaca zacisk na podstawie akumulatora
ale ten dalej jak przyklejony tkwi w miejscu. Probowalem go wyszarpnac ale
siedzi tak mocno, ze bujam calym samochodem. Pomimo odkrecenia nakretki
mocujacej z tego plastikowego zacisku na dole nie moge go w zaden sposob
poruszyc ani podwazyc??? Zacisk siedzi jak przyklejony, czy on jest jakos
dodatkowo przykrecony od dolu? czy tam trzeba cos odkrecic, pukn±æ lub
podwazyc? sam nie wiem a nie chcialbym czegos polamac lub uszkodzic?
Doadatkowo wczoraj doczytalem sie, ze po wymianie lub naladowaniu
akumulatora trzeba zrobic jaks autodetekcje??? tylko co to wlasciwie jest
autodetekcja i jak to sie robi???
pozdrawiam
Grzenio
wiem, ze wielu z Was potraktuje mnie jak ostatniego lamera ale co tam
zaryzykuje ;) bo musze
Od swiat nie ruszalem samochodu i oczywiscie tak jak sie spodziewalem
akumulator padl definitywnie wiec postanowilem go wyciagnac i naladowac -
dla ulatwienia powiem, ze to fiat palio weekend. Oczywiscie odrecilem klemy,
pasek zabezpieczajacy i nakretke mocujaca zacisk na podstawie akumulatora
ale ten dalej jak przyklejony tkwi w miejscu. Probowalem go wyszarpnac ale
siedzi tak mocno, ze bujam calym samochodem. Pomimo odkrecenia nakretki
mocujacej z tego plastikowego zacisku na dole nie moge go w zaden sposob
poruszyc ani podwazyc??? Zacisk siedzi jak przyklejony, czy on jest jakos
dodatkowo przykrecony od dolu? czy tam trzeba cos odkrecic, pukn±æ lub
podwazyc? sam nie wiem a nie chcialbym czegos polamac lub uszkodzic?
Doadatkowo wczoraj doczytalem sie, ze po wymianie lub naladowaniu
akumulatora trzeba zrobic jaks autodetekcje??? tylko co to wlasciwie jest
autodetekcja i jak to sie robi???
pozdrawiam
Grzenio